czwartek, 12 listopada 2015

Rozdział 9 "Jest ta­ka miłość, która nie umiera, choć za­kocha­ni od siebie odejdą. "

*Oczami Katniss*
Julie podnosi na mnie wzrok pełen bólu. Dziwnie się czuję. Mellark przed chwilą powiedział ,że mnie kocha w obecności swojej narzeczonej...
- To pewnie przez morfaline. - Przewracam oczami. Julie kiwa delikatnie głową.
- Pewnie masz racje. Peeta, kochanie, tak bardzo Ci współczuję. - Całuje go delikatnie w czoło.
- Julie, może lepiej idź się prześpij. Peeta potrzebuje odpoczynku a ty najwyraźniej go rozpraszasz. Ach, ta miłość. - Ostatnie zdanie mówię z ironią.
- Dobrze. Peeta, niedługo do Ciebie wrócę. Pamiętaj, kocham Cię. - Przelotnie całuje go w usta. Wstaje ze stołka i patrzy na mnie wyczekująco. Pewnie myśli ,że powiem jej ,że może tu zostać.
- Dobranoc. - Staram się brzmieć miło.
- Dobranoc. - Fuka. Zakłada płaszcz i wychodzi.
Siadam na stołku na którym przed chwilą siedziała Julie i chwytam Peete za rękę. Kładę głowę na jego ramieniu i zasypiam.

Budzi mnie cichy syk. Podnoszę głowę i widzę Peete który krzywi się z bólu. Wstaję ze stołka i idę po miskę. Jest w niej sama woda, w sumie trudno się nie dziwić. Wylewam ciecz do zlewu, biorę gąbkę i podchodzę do Peety.
- Masz, jak będzie Cię bardzo boleć ściskaj tą gąbkę. - Podaje mu przedmiot. Chłopak momentalnie z całej siły ją ściska. - Zaraz przyjdę, idę po śnieg. - Mówię szybko. Mellark stara się pokiwać głową ale zamiast tego głośno wrzeszczy.
Po paru minutach wracam ze śniegiem. Rozkładam ścierkę która była złożona na plecach blondyna i nakładam tam śnieg. Składam ją ponownie i siadam na stołku.
- Jak się czujesz? - Pytam odgarniając mu włosy z czoła. Oczywiście to pytanie jest retoryczne, jakby miał się czuć po dostaniu batów?
- Świetnie. - Lekko się uśmiecha.
- Świetnie? - Pytam zszokowana.
- Tak, świetnie. Nie mogło być lepiej. - Patrzę na niego pytającym wzrokiem. - Jesteś tu. - Mówi cicho.
- Jestem. - Uśmiecham się do niego. - A teraz śpij. - Całuję go w policzek.
- Nie jestem śpiący. - Mówi lekko ziewając.
- Właśnie widzę. Idź spać, cały czas przy tobie będę. - Wygodnie układam się na jego ramieniu. - Zawsze. - Wyszeptuję. Wtulona w ramie Peety zasypiam.

Czyjś szloch wyrywa mnie z objęć morfeusza. Mozolnie otwieram oczy i widzę płaczącą Julie.
- Coś się stało? - Pytam cicho by mnie obudzić Mellarka.
- Peeta... on... - Duka.
- Co z nim? - Uważnie przyglądam się jego plecom. Nic bardziej niepokojącego niż tego co ma na nich od wczoraj nie widzę.
- Zerwał oświadczyny. - Wybucha płaczem. - Katniss, proszę, powiedz ,że to przez morfalinę! - Błaga.
- Nie podawałam mu morfaliny od wczoraj. - Mówię uważnie przyglądając się jego plecom. Chłopak odwraca się twarzą w moją stronę i posyła mi delikatny uśmiech. - To pewnie przez ból... Tak, to na pewno ból.
- Powiedział ,że mnie nie kocha. - Szlocha.
- To ból, mówię Ci. - Rzucam Peecie wymowne spojrzenie a on wydaje z siebie cichy syk. - Szew pękł... lepiej wyjdź. Widok zaszywanego ciała nie jest najprzyjemniejszy.  Zapłakana wychodzi z domu, siadam na stołek i odgarniam włosy z czoła blondyna
- To prawda? Co mówiła Julie? - patrzę na niego wyczekując odpowiedzi, ale chłopak zamiast odpowiedzieć spuścił wzrok i lekko się uśmiechną - Dlaczego?
- Nie mogłem jej okłamywać, próbowałem o tobie zapomnieć, ale gdy zobaczyłem cie w czwórce zrozumiałem, że sam siebie okłamuje, a co gorsza okłamywałem Julie. A co u twojego chłopaka?
- Rozstaliśmy się
- Naprawdę to sup... sprawa smutna - Lekko się uśmiecha. Nie chcąc dłużej ukrywać co czuje zaczynam czule za razem namiętnie całować chłopaka.
- I jak tam Pee.. - Do pokoju wchodzi Haymitch, a my jakby nigdy nic całujemy się dalej. Zanurzam palce we włosach blondyna, cały czas go całując.
- To ja wam nie przeszkadzam - Abernathy wychodzi z kuchni, a my nieprzestajemy się całować. Po chwili słyszymy czyjeś szepty, dlatego niechętnie odsuwamy się od siebie, a moim oczom ukazuje się Annie, Finnick, Effie i Haymitch. Mogłam się tego spodziewać.
- Co się tak patrzycie? - Zerkam na rudowłosą.
- Patrzymy na zakochaną parę, to kiedy dzieci? - Annie ciepło się uśmiecha.
- Mam zacząć opowiadać jak nie mogłam zasnąć w nocy bo tak wyłaś jak wilk do księżyca kiedy kotłowałaś się z Finnickiem? - Patrzę na rudowłosą z uśmiechem na twarzy, a ona zaczyna się rumienić.
- Może lepiej już pójdziemy - Zarumieniona wypycha ich z kuchni i zamyka drzwi za sobą.
- Naprawdę zerwaliście? - Peeta patrzy na mnie z lekkim uśmiechem.
- Tak, zerwaliśmy - Całuje go w policzek.
- A co z Johanną?
- Alex mnie z zdradził właśnie z nią - Patrzę na chłopaka, a on zaczyna mnie całować.
- Kochasz mnie. Prawda czy fałsz?
Odpowiadam
- Prawda. - Po tych słowach chłopak zaczyna mnie całować a ja zanurzam palce w jego blond włosach.
- Katniss, nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham. - Mówi kiedy się od siebie oderwiemy. Chłopak próbuje wstać ale uniemożliwiam mu to.
- Leż, każdy gwałtowny ruch grozi pęknięciem szwów. - Delikatnie głaszczę do po głowie. - Peeto, powiedz mi... czemu mówiłeś ,że napisałam do Ciebie te okropne rzeczy? - Pytam cicho.
- Dostałem takie SMS'y od Ciebie. Wiesz... ,że jestem nieudacznikiem ,że współczujesz Julie związku ze mną. - Spuszcza wzrok.
- Przecież ja nigdy nie napisałabym czegoś takiego do Ciebie. - Delikatnie całuję go w czubek głowy.
- Wiesz... nie jestem przekonany. Musisz rozwiać moje wątpliwości. - Figlarnie się uśmiecha. Wybucham głośnym śmiechem i lekko muskam jego usta. Delikatnie głaszczę go po karku nie chcąc sprawić mu bólu. - Katniss, co będzie po tym jak wyzdrowieję? - Pyta cicho.
- Nic, a co ma być? - Pytam zdezorientowana.
- Wrócisz do czwórki czy zostaniesz ze mną? - Patrzy na mnie z nadzieją.
- Nie wiem, Peeto. Jeszcze mamy trochę czasu na podjęcie tej decyzji. - Splatam nasze palce.
- Jeżeli nie wiesz, to jak wyzdrowieję, jeszcze raz dam się biczować. Zrobię wszystko żebyś tu została. - Patrzy na mnie z uśmiechem. Czuję ,że łzy napływają mi do oczu.
- Nie mów tak. Jak wyzdrowiejesz, zabiorę Cię na wakacje do czwórki. Tak czy siak musiałabym wrócić do czwórki po moje rzeczy. - Głaszczę go po policzku. - Ale żeby wyzdrowieć nie możesz się podnosić. - Przypominam mu.
- Na długo jestem uwięziony na tym stole? - Marudzi.
- Aż twoje rany na plecach się zasklepią.
- Nie da się zrobić czegoś żeby to przyspieszyć?
- Mogę Ci je taśmą skleić. - Wystawiam język w jego kierunku.
- Jeżeli to pomoże mi wstać i Cię przytulić to ja jestem za. - Lekko się uśmiecha a jego piękne niebieskie oczy patrzą się w moje.
- Tęskniłam za tobą Peeta. Nawet jak byłam z Alexem, widziałam ciebie. Nawet nie wiesz ile razy chciałam ci to napisać
- Katniss, jeżeli ty tych SMS-ów nie pisałaś to kto? - Dokładnie mi się przygląda.
- A kiedy one zostały wysłane? - Patrze na chłopaka odgarniając mu przy tym włosy z czoła.
- Mój telefon jest w spodniach - Próbuje wyjąć telefon.
- Leż, ja wyjmę - Wsadzam rękę do kieszeni chłopaka i wyjmuje telefon. Wchodzę w SMS-y, to co tam było napisane przeraziło mnie.
- Naprawdę myślałeś, że ja mogłabym to napisać? - Patrze na chłopaka z niedowierzaniem.
- Dlatego próbowałem się do...
- Zaraz zaraz, przecież ja o tej godzinie brałam prysznic pamiętam, bo wtedy przyszedł ALEX. Nie no nie wierze, szperał w moim telefonie i to on ci to napisał nie ja! - Łapie się za głowę.
- Spaliście ze sobą? - Od razu posmutniał.
- Nie...nie mogłam - Całuję go w czoło i kładę głowę na jego ramie.
- Kocham cię Katniss, pamiętaj o tym - Jego głos jest taki czuły, nie wiem jak ja mogłam być z Alexem. Przecież on jest przeciwieństwem Peety, a to właśnie blondyn jest moim ideałem. Może po prostu chciałam przestać rozpaczać - tak ja tylko chciałam przestać rozpaczać i będę się tego trzymać.
- Ja ciebie też - Szepczę mu do ucha.
- Mówiłaś coś? - Lekko się uśmiecha.
- Słyszałeś
- A właśnie, że nie.
- Kłamca - Po tych słowach namiętnie całuje chłopaka. - Kocham cię - Szepczę mu prosto do ust, a chłopak styka nasze wargi.
- Katniss, ja i Finnick wracamy do czwórki - Do kuchni wbiega Annie. Nie chętnie odklejam się od ust chłopaka i patrze na dziewczynę.
- Zostaję - Szybko jej odpowiadam po czym kładę głowę na ramie blondyna. - Muszę powyjaśniać sobie parę spraw z Peetą - Całuje go w polik. Rudowłosa rusza wymownie brwiami po czym wychodzi.
- Co chcesz powyjaśniać? - Blondyn patrzy na mnie zdezorientowany.
- Po prostu chciałam zostać we dwoje - Uśmiecham się.
- Nie mogę się doczekać, aż zrosną mi się rany i będę mógł... - Przerywa wypowiedź figlarnie się uśmiechając. Czuję, że zaczynam się rumienić.
*Oczami Annie*
Zakładam kurtkę i buty, czekając przy tym, aż Finnick i Haymitch skończą pić bimber. Chyba jeszcze się naczekam.
- Finnick choć już! - Krzyczę.
- Już, jeszcze tylko kieliszeczek! - Zalany w trupa ledwo się wysławia.
- Albo jedziesz, albo zostajesz. Nie mam zamiaru czekać - Krzyczę po czym wychodzę trzaskając drzwiami. Stoję i przysłuchuję się co tam się dzieję. Słyszę czyjeś kroki zbliżające się do drzwi, pewnie Finnick. Słysze czyjś głos.
- Haymitch
- Finnick
Po tych słowach otwierają się drzwi a ja szybko się odsuwam.
- Podsłuchujesz!? Nie ładnie Annie, w domu dostaniesz kare - Kręci palcem. Przewracam oczami i odchodzę.
- Poczekaj, a gdzie..  Katniss? - Ledwo utrzymując się na nogach podbiega do mnie.
- Została z Peetą, a co będziesz tęsknił?  - Mówię ironicznie.
- Może, a co zazdrosna? - Ukochany lekko się uśmiecha, a ja przyśpieszam tępo.
- Annie stu... - Przerywa wypowiedź a ja słyszę jakby coś wielkiego walnęło w śnieg. Odwracam się a moim oczom ukazuje się Finnick, leżący twarzą w śniegu, wymiętym tyłkiem do góry i uniesionym jednym palcem jakby sygnalizował, że żyje. Wybucham niepohamowanym śmiechem. Tak się chichram, że nie jestem wstanie utrzymać równowagi, dlatego padam na kolana i śmieje się w niego głosy, a Finnick jak leżał tak leżał. Ledwo podnoszę się z kolan i podchodzę do męża.
- Żyjesz? - Dukam przez śmiech.
- Um...r...e.... p...z...z.y..h...y - Bełkocze mając twarz w śniegu.
- Podnieś ten łeb i powtórz - Dukam ledwo powstrzymując łzy ze śmiechu.
- N...e...o....e - Duka. Podchodzę do Finnicka i lekko kopię go w biodro, co powoduje jego upadek .
- Powtórz - Wycieram łzy które płyną przez śmiech.
- Nie mogłem podnieść głowy - Bełkocze.
- Wstawaj - Przewracam oczami pełnymi łez i odchodzę.
- Annie....Annie... Annie - Krzyczy.
- Co! - Odwracam się i odkrzykuje .
- Podnieś - Podnosi ręce i czeka aż go podniosę.
- Co ty baba czy chłop - Wybucham śmiechem.
- Baba - Unosi palec do góry.
- No niestety, ale ja nie znam żadnej Finnicki Odair -Dukam przez śmiech.
- Jaka Finnicka? - Bełkocze.
- W końcu jesteś baba nie? - Chichram się.
- No tak
- No więc, czego się czepiasz - Dukam przez śmiech i odchodzę.
- Annie.....Annie.....Annie.....Annie... - Krzyczy.
- Czego - Odwracam się.
- Podnieś żonę. No co ty Annie, żony nie podniesiesz? - Podnosi ręce do góry.
- Żona wstawaj i nie gadaj - Odkrzykuje i odchodzę. Po niecałej chwili, "Finnicka" tak od dziś będę go przepraszam -  ją nazywać. 
- No wiesz ty co, żeby żonie nie pomóc? Co z ciebie za mąż! - Obejmuje mnie bo ledwo trzyma się na nogach. Po trzydziestu minutach drogi i około stu upadkach Finnicki, ledwo żywa dochodzę na miejsce, a o Finnickusi nawet nie wspomnę. Wchodzimy na poduszkowiec, a Finnicka rzuca się na mnie
- Żona che dzidziusia - Kładzie mnie na sofę po czym kładzie się na mnie i zaczyna rozbierać.
*Oczami Katniss* 
Siedzę przy Peecie który zasnął. Należy mu się chwila odpoczynku. Postanowiłam odblokować numer blondyna i SMS-y od niego. Wstaje ze stołka i po cichu idę po telefon. Wyjmuję urządzenie z kieszeni i wracam do kuchni. Siadam na stołku obok chłopaka i włączam telefon. Moim oczom ukazuje się 58 nieodebranych połączeń i 79 nieodebranych SMS-ów od Alexa. Postanawiam rozmówić się z nim raz a dobrze. Wstaje ze stołka i podchodzę do drzwi
- Gdzie idziesz? - Słyszę zaspany głos blondyna.
- Zaraz do ciebie wrócę, a ty idź spać - Wychodzę z domu, po czym wybieram numer do Alexa.
- Katniss zadzwoniłaś wreszcie! Przepraszam cię, poniosło mnie z tym całowaniem Johan...
- Zamknij się i posłuchaj. Przestań do mnie wydzwaniać i przestań do mnie pisać. Mam ważniejsze sprawy niż wysłuchiwania żałosnych przeprosin od Ciebie.
- Ważniejsze sprawy... Czyli tego nieudacznika Peete?
- To ty jesteś nie nieudacznikiem, nie on. Jesteś nędznym zerem rozumiesz! To, że stałeś w mojej obronie jak przyjechał rozumiem. Byłeś o mnie zazdrosny i martwiłeś się, ale żeby pisać z MOJEGO TELEFONU TAKIE SMS-y DO PEETY!!? to szczyt chamstwa!
- A co ja miałem zrobić, jak był ważniejszy on i SMS-y z nim, niż twój chłopak!?
- On w porównaniu do Ciebie mnie kocha!
- Kocha, czyli kochanie to mienie narzeczonej tak!? 
- On miał narzeczoną ale z nią zerwał dla mnie bo nadal mnie kochał i kocha szczerze! Nie pisz do mnie i nie dzwoń. W sumie to nie będziesz miał jak, bo blokuje połączenia i SMS-y od ciebie. Żegnam - rozłączam się i zanim zdąży cokolwiek zrobić blokuje go tak jak mówiłam, a odblokowuje połączenia i SMS-y Peety, żebyśmy mogli pisać i żebym mogła słyszeć jego głos.  

35 komentarzy:

  1. Awwwwwww....
    Boski rozdział cieszę się, że oni są razem

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie razem! Niech żyją Nieszczęśliwi Kochankowie z Dwunastego Dystryktu! Albo może teraz już szczęśliwi? Bardzo się cieszę naprawdę:-)

    Świetnie że nasza kochana Kotna dała tak popalić temu cho*ernemu Alex'owi. Należało mu się! Najpierw jest fajny, broni Katniss, potem jest nachalny i chce spać z Dziewczyną Igrającą z Ogniem a na końcu obściskuje się ( dosłownie ) za plecami Kat. No ludzie błagam! A następnie pisze SMS-y i dzwoni do niej na potęgę. Pewnie Johanna go rzuciła hehe.

    Ok kończe. Dużo weny, pomysłów i czego tylko pragniesz:-)
    Rue Alison

    katniss-i-peeta-dalsze-losy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie są razem, tak jak powinno być. Super rozdział hahahahahahahahahah a Finick był najlepszy w tym wszystkim. SUPPER po prostu SUPPER!!!!!!!!!!! :-) :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako, że tak odrobinę (hahaha... odrobinę... XD) zwariowałam na punkcie pewnego, wspaniałego zwycięzcy z Dystryktu Czwartego, to chyba zacznę od tego XD
    To było świetne... no ja po protu kocham Finnicka... on jest mistrzem świata po prostu XD
    Nie mogę nawet nic napisać o nim i jego zachowaniu bez wybuchania śmiechem... HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA... XD

    Okej, a teraz reszta...
    Jakie słodkie!!! Wiedziałam, że prędzej czy później połączycie Katniss i Peetę :)
    Katniss dobrze zrobiła spławiając Alexa :)

    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, życzę baaaaaardzo duuuuuużo weny
    (zakochana w Finnicku, miłośniczka niemiłosiernie długich komentarzy) love dream

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Wstawiłam dziś rozdział rozpoczynający akcję: "WIELKIE ODLICZANIE DO PREMIERY KOSOGŁOSA CZ.2"
      Więc zapraszam :)

      Usuń
  5. genialny rozdział
    Pozdrawiam Marcela

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam pytanko. Będzie dzisiaj rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy Nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będzie następny rozdział? Wiem że wszyscy was tym męczymyi staje się to denerwujące, bo macie też swoje prywatne życie ale naprawdę lubię waszego bloga.
    ~ Angelika

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy będziecie dalej prowadzić tego bloga?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podłączam się pod pytanie

      Usuń
    2. Będziemy. Jak na razie mamy malutki problem ze zgraniem się, ale postaramy się dodać rozdział w przeciągu tego tygodnia. :)

      Usuń
    3. Dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
  10. http://alliceijuliettmorgan.blogspot.com/?m=1
    Nowy blog! ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  11. Sory że tak chamsko napisze, macie zamiar jeszcze jakieś rozdziały wstawiać?

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Już strasznie długo nic nie wstawiacie :/ jeśli będziecie coś dodawać to czy mogłybyście się określić kiedy mniej więcej to będzie?

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam że non stop jest to same pytanie ale dosyć długo nie było nowego rozdziału i chciałabym się zapytać czy moglibyście się chociaż określić kiedy mógłby się pojawić nowy?

    OdpowiedzUsuń
  15. Czy ten blog będzie kontynuowany?

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy mam czekać dalej?
    Wciagnelam się w wasz blog. Ale minął miesiąc i nic.
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń